Benedict Hall
Liczba postów : 894 Join date : 28/09/2014
| Temat: Benedict Hall Nie Wrz 28, 2014 12:19 pm | |
|
Benedict Hall wiek: na oko trzydzieści pięć do czterdziestu miejsce urodzenia / pochodzenie: akcent ma nowojorski czystość krwi: na pewno dobrze czaruje
wygląd: Metr osiemdziesiąt dwa, szczupły, ale nie chudy, oczy niebieskozielone, włosy ciemnoblond. Zawsze elegancko ubrany, wyprostowany i pewny siebie. Uśmiecha się często i sympatycznie, ale za to kiedy się krzywi, wygląda na prawdziwego zbira. W ogóle mimikę ma bogatą, choć niekoniecznie odzwierciedlającą jego prawdziwe uczucia.
reszta: O Benedykcie nie wiadomo tak naprawdę zbyt dużo. Nie wiadomo, kim jest, skąd pochodzi, ile ma dokładnie lat. Nie wiadomo nawet, czy Benedict Hall to jego prawdziwe nazwisko. Wiadomo za to, że wprowadził się do wieży ponad dekadę temu i że od tej pory prawdopodobnie nigdy z niej nie wyszedł (ale tego też nikt nie jest na sto procent pewny), oraz że nie brakuje mu pieniędzy, które zarabia na niego jakaś firma, którą niby prowadzi, ale która chyba bardziej prowadzi się sama. Wiadomo też, że Ben wieżę absolutnie u w i e l b i a i albo po prostu jest jej właścicielem, albo uzurpuje sobie prawo do być jej Panem i Władcą. No, formalnie zresztą nim jest, bo tuż po tym, jak w wieży zamieszkał, objął stanowisko szefa zarządu i od tamtej pory wiele spraw trzyma wyłącznie w swojej garści. Swojej i portiera Harry’ego, z którym łączy go nie tylko jakiś szemrany układzik, ale też szczera przyjaźń. Benedict jest gospodarzem zachłannym i nikomu nie pozwala wchodzić sobie w paradę, ale nie jest jednak gospodarzem bez reszty wieży oddanym. Potrafi tygodniami uganiać się za sprzątaczką, która ośmiela się używać odkurzacza co drugi dzień, a nie codziennie, po to tylko, by zapomnieć o sprawie, gdy na niebie zaświeci jaśniej jakaś gwiazda. Wtedy Ben kupuje teleskop i nie robi nic innego poza obserwowaniem owej gwiazdy, choćby świat walił się i palił, ale po kolejnych kilku tygodniach nudzi się i wraca do gonitw za niefrasobliwymi pracownikami lub – co gorsza – nieodpowiedzialnymi mieszkańcami. Odpowiedzialni mieszkańcy natomiast nie powinni się Bena w ogóle obawiać, choć nie jest on może człowiekiem specjalnie zrównoważonym, przeciwnie, bywa porządnym świrem, ale można się do niego zgłosić z niemal dowolną prośbą, a on na pewno nie pozostanie na nią obojętny. O ile owa prośba dotyczy oczywiście spraw związanych z wieżą, bo w prywatne interesy mieszkańców Bennie raczej nie ingeruje. Raczej. Nigdy z nim w sumie nie wiadomo. Tyle rzeczy go interesuje, że czasem trudno nadążyć.
| |
|