Gilbert
Liczba postów : 6365 Join date : 30/09/2014
| Temat: Gilbert Wto Wrz 30, 2014 8:15 pm | |
| WSTĘPIK
Gilbert jaki jest, każdy widzi. Ma dwadzieścia siedem lat, urodziny w lutym, niemonotonny styl ubioru i piękną żonę. Tęskni za Londynem, ale zmusiłyśmy go do mieszkania w wieżowcu – ja i Lena. Gilbert jest zwierzęciem przyziemnym i kiepsko się czuje na dużych wysokościach, dlatego rzadko kiedy wychodzi na balkon, chyba żeby zapalić (bardzo często). Jeśli ktoś zapomniał, Gilbert jest półkrwi czarodziejem, jego ojciec to pedał, a matka porzuciła go za młodu. W Megawieży znalazł zatrudnienie jako sekretarka Andrei, do czego nadaje się znakomicie, bo – jak wiemy – ma osobowość biurwy. Nie, nie przelatuje panienek na biurkach, ale nie ręczę, że nie przeleci takiej jednej panienki. Sympatyczna aparycja pozytywnie nastraja do niego ludzi, a w pracy sekretarki nie ma nic trudnego. Służy dobrą radą i potrafi zagadać petentów [rozmawiać o życiu!!!], ma doświadczenie po pracy w Ministerstwie. Nie chciałby niczego więcej, to niskie, kiepsko płatne stanowisko pozwala mu zdobywać kontakty na piętrach kancelaryjnych, bo w nim się jakieś polityczne zapędy obudziły, odkąd obejrzałam House of Cards. Dorabia jako agent prasowy tu i tam. Bardziej tu, bo Megawieża nie toleruje tam. CZĘŚĆ OPISOWA Nasz puszek okruszek dorobił się pięknej kolekcji garniturów – skoro narzucacie pewien posh poziom, nie pozostaje mi nic innego, jak się dostosować! zresztą, może jemu na rękę takie dostosowywanie?... – i kobiety, która pasuje mu do ciuchów. Niewiele ma w sobie tego przeuroczego pysiaka-psa na baby, bo już się trochę podstarzał, ma zmarszczki i niezdrowy odcień skóry, bo pali wciąż tyle samo; kiedyś palił z rozpaczy, teraz ze szczęścia, wszak każdy powód jest dobry, żeby nie rzucać nałogu, prawda? Nie lata za każdą, nie śpi do czternastej i nie wciąga kokainy. Czyta swojej żonie na głos, z dziką przyjemnością chodzi z nią na zakupy (sic!) i w ogóle ma jakieś życie. I tak, nadal pieprzą się jak króliki. | |
|